Tak,ona zdecydowanie. Przecież spędzała tu długie godziny, zamknięta na 1000 lat w Lustrze. 1000- tyle starczyło by niegdyś białe skrzydła skurczyły się, poszarzały
i zaczęły wypadać z nich pióra. Ostatkiem sił podciągnęła kopyta i spojrzała na granice lustra. Były, ale niewidoczne. Niewidzialne dla świata. Niestety realne dla niej.
Czasem, gdy budziła się, spojrzała w gładką taflę lustra i uderzała w nią kopytami. Bezskutecznie. Była więźniem. Więźniem Lustra.
Wszystko zaczęło się przy pewnym ślubie. W momencie składania kwiatów czarne kopyta wciągnęły ją w gąszcz. Kim była? Nikt nie wiedział. Ale ona wiedzieła- nazywała się
Yousha. I znała Wzór Bramy. Wiedziała o niej wszystko. Została porwana dla tej tajemnicy. Kiedy oparła się, Chrysalis zamknęła ją w Lustrze. Miała tu być dopóki,
dopóty nie wyjawni sekretu. Do swojej śmierci. Lecz musiała żyć. Musiała pomóc wybrać Bramie. Ale jak? Wtem rozległ się łopot i Chrysalis wyszła. Na twarzy Youshi w półmroku
ukazał cień uśmiechu. Była wiecznie młoda. A niedługo Brama będzie miała 1500 lat. Od zarania dziejów w tą rocznicę jest wybierany kucyk. Jeden.
Zapadła w głęboki sen. W Bramie zabłysło blade światło.