wtorek, 12 marca 2013

Kilka wiadomości

Po 1- postanowiłam odejść. Odciąć się od świata pegasis. Wiecie czemu? Bo mam dość niepotrzebnych kłótni, obarczania się nawzajem winą, obrażalstwa i włamań. Tak ma wyglądać pegasistowość? To świetnie, jeszcze lepiej. Afera z RP i zdjęciem niejakiej Sandry utwierdziła mnie w przekonaniu, że liczą się dla co niektórych z was tylko nagrody i pochwały -.- Wiecie co? Nie! Friendship to przyjaźń. Nie szukanie wyników, zrobienia wszystkiego dla żądzy władzy. Nie! Odejdę na czas nieokreślony póki nie zrozumiecie czym jest ,,Friendship is magic" i sama nie dojdę do siebie po drugim z kolei włamaniu -.- Potrzebuję czasu by zastanowić się czy ma sens prowadzenie tego bloga i czy co niektóre z was rozumieją czym są przyjaźnie i szacunki pegasistowskie, lub brony.
Po raz prawdopodobnie ostatni
Raline Dash

niedziela, 10 marca 2013

WŁAM WŁAMOWSKI!

HAHAH LOL WŁAMAŁEM SIĘ TEJ IDIOTCE
POTEM WŁAMAŁEM SIĘ JEJ PRZYJACIÓŁECZCE
HAHAHAHAHAHAHA
NIENAWIDZĘ PRZYJAŹNI I STARAM SIĘ JĄ W MIARĘ NISZCZYĆ
HAHAHA
Z TEGO BLOGA NAWET NIE MAM CZEGO USUWAĆ ŻAAAAAAL
MAŁY TEN BLOG LOL ŻAL

Celestia Live&Love 2- Rozdział 3

Poranek. Shee leżała wykończona dniem na farmie na sofie. Tymczasem Twilight układała książki na półce, a Spike zrobił herbatę.
-Twoja wczorajsza herbata ostygła- oznajmił ze skwaszoną miną Spike.
-To chyba logiczne, nie? Nie było mnie kilka godzin- przewróciła oczami Shee.
Cała trójka się zaśmiała.
-Złodzieje Kluczy są coraz bliżej Ponyville.- westchnęła Twilight.
-Szkoda, iż jest wśród nich jest Awaryn...- Shee odwróciła wzrok.
-Jaki Awaryn?- palnął Spike.
-Dobra. Zacznę pewną historię. On był... moim przyjacielem. Znałam go od jakiś 20 lat- powiedziała ciężkim głosem złotowłosa klaczka.
-No, opowiadaj!- rozkazali chórem Spike i Twilight.
-Znaliśmy się praktycznie od piaskownicy. Mieszkaliśmy na tej samej uliczce, nasze zabawy to było główie układanie puzzli, budowanie zamków z piasków itd. Nasza dwójka
była tak nierozłączna, on był moim najlepszym przyjacielem. Poszliśmy kiedyś do podstawówki. Niby nic wielkiego, a jednak było to dla nas najgorszym zdarzeniem w życiu.
Ja byłam w innej klasie, on w innej. Widzieliśmy się jedynie po lekcjach, co było dla nas udręką między innymi z powodu dużej ilości lekcjii i nauki. Byliśmy zawsze
codzień razem, a wysyłaliśmy liściki przez okno. Kilka mrugnięć i Awaryn był przy moim oknie. Opowiadaliśmy o szkole, każdy co innego. Jednak... po pewnym czasie
Awaryn zaczął się dziwnie zachowywać. Był bardziej szorstki i chłodny, nigdy nie widziałam go takiego. Wydawałoby się że ktoś go podmienił czy coś... Popadł w złe
towarzystwo. Myślę, że dlatego tak się zmienił. Miał dwóch ,,najlepszych" przyjaciół- czarnego ziemskiego kucyka i wielkiego, ciemnozielonego alicorna. Już wiele
razy dyrektorka chciała ich wyrzucić. Namawiali Awaryna do zrobienia pewnych rzeczy.... STRASZNYCH rzeczy. Awaryn próbował stawiać opór, jednak z nimi nie miał
szans. Opowiadali mu, jak wykluczą ze szkoły wszystkie słabe kucyki. Że chcą, by zapanował nowy ład. Do tej szkoły chodziła także mała, lekko dziwna klacz. Miała
na imię Chrysalis. Tak, Chrysalis. Była dobrą znajomą Awaryna, zadawała się z jego ,,koleżkami". Już w czasie ukończenia podstawówki stało się coś okropnego.
A między innymi zniknęła gdzieś pewna klacz.Nie było jej miesiącami, wszyscy byli zrozpaczeni. Wszyscy wiedzieli że nienawidziła znajomych Awaryna i z wzajemnością.
Naprawdę, to wszystko było straszne. Wszystko się wydało i ciemnozielony alicorn i czarny kucyk wylecieli ze szkoły. Dosłownie... nie, dyrektorka ich nie wyrzuciła.
Po prostu pewnego dnia oznajmili, że nie chcą się zadawać z uczniami szkoły i następnego dnia już ich nie było. Chrysalis ze szkoły wyszła pewnym krokiem tydzień przed nimi.
Awaryn został sam.
I tak mijały lata... w końcu po podstawówce postanowił ich poszukać. Nie było to trudne, bo wszyscy widzieli ich jak niszczyli wszystko dookoła, nie biorąc na siebie
konsekwencjii. Bez nich Awaryn nie wiedział co robić. Szkoła stała się szkołą przetrwania- bez silnych szkoła upadała. Poznał kilka miłych kucyków, jednak były
za słabe na jego horyzonty.
Szybko Awaryn uciekł z jednej z lekcjii. Już nie miało sensu być w tej szkole. Ja kompletnie zgłupiałam, pobiegłam za nim, chciałam mu pomóc. Ze mną pobiegła
moja do dziś najlepsza przyjaciółka, Shy Xaya. To był okropny błąd. Awaryn w ataku złości cisnął w nią zaklęciem. Upadła. To go na zawsze zniszczyło.
Wtedy stało się coś naprawdę dziwnego. Na jego skórze pojawiły się ostre, metalowe kolce, jego ciało się wydłużyło.
Spytałam się go, czy mnie pamięta. On na to odpowiedział ,,Nie, nie pamiętam cię. Te głupie zabawy i nasza rzekoma przyjaźń to nic, rozumiesz? Nic! Nienawidzę cię za to,
że pozwoliłaś im mnie zniszczyć". Z jego oka wypłynęła ostatnia łza i teleportował się gdzieś daleko.
Kiedy uciekałam przed Złodziejami Kluczy napotkałam go. Uciekałam OSOBIŚCIE przed nim. On odwrócił wzrok, kiedy na niego patrzyłam. Do dziś nie wiem, czy to był
wstyd? Czy może strach, lub powrót dawnej przyjaźni? Może uraz do mnie?- skończyła Shee popijając herbatę.
-Słuchaj, on był kiedyś twoim przyjacielem!- krzyknął Spike.
-No Spike ale jesteś inteligentny- przewróciła oczami Shee.
-Zostaw go. Nie zasługuje na twoją przyjaźń- Twilight skoczyła na kopyto Shee co miało zapewnie znaczyć położenie kopyta na ramieniu.
Shee uznała to za prawdę.
Jednak bała się, że wciąż gdzieś na dnie jej serca było miejsce dla Awaryna.

Celestia Live&Love 2 Rozdział 2

Drzwi domu AppleJack otwarły się. Na kanapie leżała AppleJack. Najdziwniejsze było to, iż jej kopyta były oplecione jakąś rośliną, a kapelusz przywarł do grzywy.
-Nie umiem nic na to poradzić! Te pnącza wzięły się z nikąd!- jęknęła Apple padając na łóżko.
Z kuchni wyjrzała babcia Smitch.
-Chcesz szarlotki? Jabłka z naszego sadu, pyszne i słodkie- zapewniła staruszka.
-Byłoby świetnie!- uśmiechnęła się Shee. Już po chwili w ustach miała gorący, ledwo wyjęty z pieca kawałek.
-Słuchaj Apple. Zbieram wszystkie kucyki z waszej paczki. Ze swoimi Elementami możecie mi pomóc zwalczyć Chrysalis. Mamy wyruszyć na jej zamek. Co dziwne
Twilight zmniejszyła się do rozmiarów zapałki.
-Do rozmiarów zapałki? Ale numer!- zdziwiła się Applejack.
-No właśnie. Nie wiadomo co będzie z innymi kucykami.- zastanowiła się Shee.
-A ja wiem co z nimi będzie! Słyszałam, że także u Pinkie dzieją się podobne rzeczy.
-Podobne rzeczy? To jeśli się zgodzisz, możemy udać się do niej niedługo. Postanowiłam nocować u Twilight, więc póki nie jest ciemno postaram się wrócić. Pewnie
moja herbata ostygła- zaśmiała się Shee.
Dochodziła godzina 16:00. Shee zjadła szarlotkę, dziękując babci Smitch. Rozczesała szybko złotą grzywę. Spojrzała w lustro. Podparła kopyta o krawędzie
umywalki. Jej odbicie było takie zaniedbane, zdawać by się było że ma jakąś chorobę nerwową, miała tak nierówny oddech. Jej zmartwienia zdawały się nie mieć końca.
-Jak będziemy u Rarity chyba poproszę ją o mini spa- westchnęła Shee.
Usłyszała jakiś trzask w sadzie. Zignorowała to, zamykając drzwi łazienki. Była w błędzie.
Była obserwowana.
Apple Bloom bawiła się ze Sweetie Belle i Scootaloo w sąsiednim pokoju. Shee była zajęta przyjacielską rozmową z AppleJack.
-Sweetie Belle, jak myślisz, co się tutaj dzieje?- spytała Scootaloo.
-A bo ja wiem? Jakiś atak czy coś? Może zabrakło czegoś w sklepie? Albo ta ciastkarnia splajtowała czy coś takiego?- zasugerowała Sweetie, zastanawiając się głęboko.
-Nie, nie splajtowała- pokręciła głową Apple Bloom.
-Skąd to wiesz?- zapytały chórem towarzyszki.
-Bo byłam tam w zeszłym tygodniu. Miła sprzedawczyni dała mi cukierka za kupienie kilku ciasteczek- wzruszyła kopytami Apple Bloom.
-Na pewno? A nie po prostu drobnych by wydać ci resztę?- zasugerowała Sweetie.
-W sumie... to nawet mogłoby tak być- zamyśliła się Apple Bloom.
Znaczkowa Liga rozpoczęła nową rozmowę, a tymczasem rozmowa Shee z Apple zeszła na temat organizacyjny.
-Złodzieje Kluczy rozszerzają swoją działalność tak obszernie, że niedługo będzie prosić pegazy o pomoc w organizacjii mgieł- zauważyła Apple.
-Owszem. Rainbow miała się tym zająć, nie? Ale nie wiadomo czy z nią się COŚ nie stało. Wiadomo co- skrzywiła się Shee.
-Jak myślisz, jaka może być przypadłość Pinkie? To bardzo ważne. Łatwiej nam będzie jej szukać jeśli będziemy wiedzieć CO JEJ JEST.- podkreśliła Applejack.
-Może zabrakło balonów na imprezie?- zaśmiała się złotowłosa klacz.
-Tak. Mogłoby rzeczywiście tak być. Ja przynajmniej tak uważam, że będzie to coś bardziej konkretnego niż w moim przypadku...-AppleJack przechadzała się po pokoju
co nie było łatwe z powodu plączy oplatających jej kopyta.
-Czemu tak uważasz?- spytała Shee.
-Mniej więcej dlatego, że jej charakter jest bardziej przewidywalny i konkretny. Moim zdaniem- rzekła Apple, wpatrując się w okno.
-Rozumiem. Pora będzie się zbierać do domu. Jest późno. Jutro spotkajmy się przy furtce.
-Jasne- potakiwała Apple.
Shee wybiegła przez drzwi. Zapadał zmrok, a powinna była być już dawno w domu Twilight.

Celestia Live'Love 2 Rozdział 1

-No proszę. Obudzona- uśmiechnął się Spike, podając Shee kubek herbaty.
-Żartujesz? Twilight śpi na moim kopycie, bałam się jej  przygnieść!- krzyknęła Shee- z resztą... nie łatwo jest nosić ze sobą miniaturowego kucyka!
Spike rzucił przelotne spojrzenie na pobielałe od ściskania obrzeża kopyt Shee i pokręcił znacząco głową.
-No to ćwiczymy. Nauczę cię teorii magicznej. Rozumiesz?- spytała Twilight chodząc po stoliku.
-Jasne- uśmiechnęła się Shee.
-Powiedzmy, że 20% magii nieużywanej znika z rogu jednorożców. My, jako jednorożce musimy regenerować magię. Nasza magia częściowo skupia się na naszych obawach,
przez brak wiary w siebie tracimy jej ogólny dostęp. Talentem niektórych jednorożców może być chociażby magia sama w sobie. Posiadamy swój własny, subtelny rodzaj magii.
Możemy ją zwiększyć za pomocą amuletów, jednak manipulacja przedmiotami za pomocą telekinezy jest podstawą. -objaśniła Twilight.
-Nigdy nie używałaś magii?- spytał Spike.
-Nie, nigdy.- wyznała Shee.
-Dobrze. To czas na praktykę. Spróbuj skupić się na tym piórku. Spróbuj podnieść je magią. To bardzo łatwe. No, dalej!- zachęciła ją Twilight.
Shee spojrzała na piórko. Wytężyła siłę umysłu, w jej głowie zawirowało. Poczuła nieznajome uczucie uciekania powietrza z rogu, powoli wszystko dookoła pobielało, widziała
tylko te piórko. Jej oczy wydawały się głębsze, zniknął z nich strach i niezdecydowanie. Zamknęła oczy i po chwili piórko podleciało tak wysoko sufitu, że Twilight zaklaskała.
-Wspaniale!- Twilight uśmiechnęła się, Spike jej wtórował.
-Próba i lekcja pierwsza zdane. Nie musisz się stresować!
-Nie stresuję się- mruknęła Shee.
I tu wrócimy do początku. Twilight zastanawiała się. Shee miała pewien cel podróży, przeszukiwała Ponyville, zbierała kucyki do wyprawy.
Pewnego dnia w domu Twilight coś wybuchło. Zmniejszyła się do rozmarów zapałki, a to nie jedno z dziwnych zdarzeń z Ponyville. Pogoda wariowała, a to wszystko
przez wybór Wybranej, następczyni Lustrzanej Klaczy.
Książki na półkach były tak zakurzone, że momentami wyglądały na tak stare... ale w końcu były tam jedne z najstarszych książek jakie posiadał jakikolwiek kucyk
z Ponyville. Ulica opustoszała. Shee łyknęła herbaty i wybiegła z domku.
-Hej! Hej! Dokąd idziesz?- krzyczał Spike.
-Wypróbować magię w praktyce. Idę na farmę Apple Jack- oznajmiła Shee. Szybkim ruchem założyła pelerynę i pognała w kierunku peryferii Ponyville.
-Ej! Ej! Shee! Zaczekaj! Herbata ci stygnie!- Spike skakał w górę, wymachując kubkiem. Potknął się i wylał na siebie duży kubek. Na jego oku leżała cytryna.
-Piecze! Piecze! Twilight pomóż!- jęknął smok.
Twilight zachichotała
-Z czego się śmiejesz Twilight?- pytał zdenerwowany Spike.
-Przecież masz ręce, ogon i ręcznik. Dasz sobie radę. Magia nie może służyć do takich celów- Twilight już po chwili skryła się za popiersiem znanego magika.
-Czemu akurat TY musisz być taka oczytana?- Spike westchnął.
 
    Tymczasem Shee galopowała w stronę farmy Apple. Kwiaty jabłoni kwitły na soczystozielonych polach, a kosze pełne zeszłosezonowych jabłek i beczki cydru
piętrzyły się przy stodole. Shee nigdy tu nie była. Stąpała ostrożnie z umiarem i niepewnością. Co jeśli Applejack zmniejszyła się do rozmarów mniejszych niż Twilight
i zaraz na nią nadepnie?
   Zobaczyła bawiącą się przy domach Apple Bloom.
-Cześć! Jesteś Apple Bloom? Słuchaj, gdzie jest Applejack?- spytała Shee, wpatrując się w żółtą klaczkę.
Jej mina zdradziła niewiele. Przybrała najdziwniejszy odcień czerwieni. Apple Bloom pogalopowała w kierunku furtki.
-Apple Bloom! Chodź tutaj natychmiast i powiedz mi gdzie jest twoja siostra!- krzyknęła surowo Shee tupiąc kopytem.
Apple Bloom zrezygnowana podeszła do Shee.
-Z nią jest coś nie tak. Chodź za mną, wiele teraz się dzieje dziwnych rzeczy....
 

sobota, 9 marca 2013

Wracam i mam niespodziankę :3

Jak w tytule! Sorry że nie pisałam ale nie miałam czasu przez naukę, grę na gitarze, keyboardzie i przez dziwne dziwactwa czyli niesamowite niemalże paranormalne zdarzenia, jakieś kamienie, znaki.... Po prostu zapomnijmy o tym, ok?
Może się ucieszycie, a może nie, ale jutro WPISZĘ NA RAZ OD 3 DO 5 ROZDZIAŁÓW 2 CZĘŚCI CLL!
Czwartego (kwietnia) mam urodziny i wtedy będzie też kilka rozdziałów :P Zadziwię was oznajmując, że 2 część CLL zajmie mi ok. 2 tygodni, a będzie miała 10 rozdziałów.

niedziela, 17 lutego 2013

Yay!

Twinkie kocham cię <3
Dobra, poza marginesem. Sorry że przez dłuższy czas nie pisałam. Dziś napiszę wam o....

                                 BLINDBAGACH!

Taak, byłam w sklepie... podchodze do kasy... a tam 3 saszetki z Blindbagami! Kupiłam dwie :)
Otwieram... i co widzę? Tak, w rzeczy samej! Rainbow Dash! Ale mi szczęście dopisał :3 W drugiej była Skywishes, tu zdjęcia z Grafiki Google:
A no i Twinkie dzięks ;) Zaszczytne Twinkie ocenia xD